26 stycznia 2021, 22:09
Cześć ,
Na początek kilka słów o mnie.
Jestem 28-letnią mamą 2 wspaniałych dzieci. Mam męża. Jeszcze..
Moje małżeństwo rozpada się na coraz mniejsze kawałeczki i chyba to spowodowało, że zapragnęłam dzielić się moimi przeżyciami i trudnościami losu.
Mam nadzieję, że nie będę zanudzać. Przynajmniej będę się starać :)
Z racji tego, że mój synek ma dopiero 1,5roku siedzę w domu... oprócz codziennych prac domowych (czyt. obowiązkowych--> obiad, sprzątanie, pranie, koszenie trawy, odśnieżanie, ogarnięcie całego pieca centralnego i wiele innych codziennych, nic kompletnie nie znaczących obowiązków..) raczej jestem mało produktywna... no cóż można zrobić przy tak aktywnym dziecku jakim jest mój Staś ;)
Córeczka 5lat uczęszcza do przedszkola. To jest bardzo ważne (dla mnie i Stasia) dlatego o tym wspominam ;)
Jeśli chodzi o męża. Cóż...
Sama nie wiem czy cokolwiek warto pisać.
Ale niech będzie. Napisze dosłownie kilka słów.
Pan mąż jest żywicielem rodziny. Wiecie to ważna rola. Dostojna.
Pan mąż ostatnio często jest w domu (koronawirus i te sprawy).
Jego nałóg ciągnie się wiele, wiele lat. Ale dopiero od roku zrobiło się źle.
Pan mąż jest oczywiście alkoholikiem. Chociaż z nas dwoje, tylko ja tak uważam ( oraz cała jego rodzina). Zrobiło się źle, kiedy zaczął stosować przemoc w stosunku do mnie.
Czemu jeszcze z nim jestem?! Sama nie wiem!!!
Ciągle sobie tłumacze że się zmieni, że to przecież nie codziennie, że dzieci potrzebują ojca..
Ale czy takiego?
Wiecie boje się, że sobie nie poradzę.
Albo sama nie wiem, czego się boję. Czuję się dziwnie. Nie umiem sobie konkretnie odpowiedzieć w zasadzie dlaczego jeszcze to toleruję. Nie rozumiem samej siebie. Jestem w kropce. Ale wiem, że nie chcę już tak żyć. Zamierzam coś z tym zrobić!
Nie , nie martwcie się, nie będę Was zanudzać tylko panem mężem.
Mieszkam w moim rodzinnym domu.
Lubię to miejsce, mam sentyment.
Dom nie jest w dobrej formie, w końcu to nieruchomość z lat 40 :)
Mam połowę domu dla siebie czyli kuchnie i pokój
Drugą część zamieszkuję mój wspaniały wujek, przy którym się wychowałam.
Z racji tak niewielkiego metrażu próbuje ogarnąć jakieś pomysły na praktyczny dom.
Jest to o tyle trudne że finansów na zbyciu nie mam. Ale próbuje. A co mi tam. Albo wyjdzie albo nie. A może... Ktoś mi coś podpowie ;) liczę na waszą wyobraźnię.
Na dziś kończę.
Czuję, że jest mi lżej.
Nie oceniającie mnie zbyt surowo.
Próbuje wszystko naprawić, zwłaszcza moją głupotę.